środa, 25 listopada 2015

Inspiracje z Dresslink

Hejka! Dziś pokażę ,wam kolejne zamówienie z Dresslink i CNDicert, tylko w trochę innej formie.  To pierwsze zamówienie, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń, jestem zadowolona z każdej rzeczy. Tym razem inaczej wyglądał cały ten proces. Pierwszy raz zamawiałam paczkę przez FedEx . Co prawda przesyłka wychodzi dużo drożej niż standardowa 'China post' ,lecz paczka trafiła do moich rąk już po kilku dniach. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Stwierdziłam, że skoro jestem zadowolona ze wszystkiego, skupię się na zdjęciach a nie opisach . Mam nadzieję ,że i taka forma przypadnie wam do gustu :) Dajcie znać ,którą wersję wolicie, i czy coś spadło wam w oko :) buziaki! ♥



pants - klik   /  brallet - klik

brushes  - klik



sweather - kilk

Do zobaczenia za kilka dni ,buziaki! ♥

WYNIKI GIVEAWAY Z SHEIN 

Przepraszam ,że podaję je tak późno. Sklep skontaktuję się ze zwycięzcą w najbliższych dniach :)Serdecznie gratuluję, a pozostałym życzę szczęścia w następnych konkursach ;) 

sobota, 21 listopada 2015

RECENZJA - szminki Freedom Makeup i inne

Witajcie kochani! Tak jak obiecywałam, w dzisiejszym poście napiszę kilka słów na temat kosmetyków , które testuję już od jakiegoś czasu. Starałam sie wybrać coś ciekawego, mam nadzieję ,że post wam się spodoba.  Miesiąc temu, robiąc zakupy w drogerii internetowej, w oczy rzucił mi się baner o nowej firmie kosmetycznej. Słyszałam o niej i to całkiem przyjemne rzeczy .Pomyślałam ,że zamówienie jednej szminki (biorąc pod uwagę ,że kosztuje 5zł! ) nie zrobi mi żadnej różnicy, a szminki uwielbiam i do swojej kolekcji chętnie przygarniam nowe. Znalazłam 2 kolory ,które bardzo mi się spodobały i ostatecznie zamówiłam obie.

Kolor 112 jest średnio napigmentowany. Mimo wszystko jest ładny, bardzo naturalny i nierzucający się w oczy. Nie lubię nosić tak jasnych kolorów, bo wydaje mi się ,że niekorzystnie w nich wyglądam, ale tutaj wyjątkowo tego nie odczuwam.  Lubię łączyć ją z brązami, uzyskuję dzięki temu efekt a'la Kylie Jenner. Konsystencja jest kremowa, bardzo przyjemnie nakłada się ją na usta. Śmiało możemy pomalować je bez lusterka. Kolor jest uniwersalny, posiada lekko różowe tony, więc nie wyglądamy trupio :) Opakowanie jakoś mnie nie zachwyciło, ale biorąc pod uwagę śmieszną cenę, nie zamierzam odejmować jej za to punktów.

Drugi kolor ( Ardon) jest o wiele mocniejszy. Pigmentacja jest super, na ustach utrzymuje się dłużej niż poprzedniczka, ale nadal nie jest to nic specjalnego. Tak jak nudziak, ma kremową konsystencję przyjemną w rozprowadzaniu, nie wysusza usta może i nawet lekko nawilża. No i wygląda przepięknie, uważam ,że kolor jest bardzo ciekawy! Reasumując, szminki są całkiem fajne, są komfortowe w noszeniu i nakładaniu. Nie utrzymują się bardzo długo, ale zważywszy na ich cenę mogę im to wybaczyć :) Raczej nie zdecyduję się na więcej kolorów, ale nie żałuję ich kupna. Bardzo lubię nosić je na co dzień, pewnie zobaczycie jak wyglądają na ustach,  wkrótce w jakimś makijażu.

Jeszcze podczas wakacji pokazywałam na blogu zamówienie z Dresslink. Prócz ciuchów zamówiłam dwa kosmetyki. Kultowe kosmetyki, rozsławione szczególnie w Ameryce. Historia podobna do tej z pędzlami a'la Real Techniqes . Zaintrygowały mnie na stronie, bo opakowania poznałam od razu, zamówiłam i do samego końca łudziłam się ,że będą oryginalne. W końcu nie oszukujmy się, wyprodukowanie takiego kosmetyku nie kosztuje dużo. Ale przejdźmy do recenzji

Paletka Chocolate Bar marku Too Faced - popularna szczególnie teraz, gdy możemy dostać ją stacjonarnie w SEPHORZE. Była zapakowana w pudełko z logiem firmy, w którym możemy kupić ją normalnie. Dołączona była też karteczka z przykładowymi makijażami. Opakowanie bardzo solidne, metalowe w kształcie czekoladki. Wygląda po prostu prze uroczo. Ogromny plus za duże lusterko, które faktycznie jest lusterkiem a nie srebrną naklejką jak to nieraz bywa. Po otworzeniu blaszanego pudełka, od razu wiedziałam ,że nie mam do czynienia z oryginałem. To za sprawą zapachu . Nie dlatego ,że był nieprzyjemny - po prostu go nie było, a paleta ta słynie właśnie z mocnego, czekoladowego zapachu. Mimo wszystko uważam ,że jest świetna. Cienie są dobrze napigmentowane ,szczególnie te ciemne. Jasne dużo mniej, ale tak jest przeważnie. Mam kilka swoich ulubionych ,których używam codziennie :) Po kilku godzinach noszenia cienie minimalnie tracą na intensywności. Nie osypują się, ładnie się rozcierają. Musze przyznać, że to całkiem przyzwoita paleta ,zarówno do codziennego makijażu jak i na większe wyjścia.

O tej bazie słyszałam już bardzo dużo. Z początku zamówiłam kolo nude, niestety okazało się ,że nie ma go już na magazynie więc przysłano mi wersję złotą. Opakowanie znów wygląda na oryginał, jest całkiem poręczne. Ciężko mi opisać konsystencję, nie jest ani wodnista ani bardzo gęsta, powiedziałabym ,że po między. Do nałożenia na powieki wystarczy minimalna ilość. Kolor jest mocno złot wpadający w pomarańcz co nie do końca mi się podoba. Dużo bardziej wolałabym tę uniwersalną wersję, bo taka z góry narzuca nam kolorystykę makijażu. Po rozprowadzeniu zastyga, a spodziewałam się tego ,że będzie lepkawa by cienie mogły się do niej przyklejać. Dużym minusem jest to ,że ciężko jest jakimkolwiek cieniem, przykryć ten pomarańczowy połysk. Choć baza faktycznie lekko przedłuża trwałość cieni, nie sprawia ,że wyglądają na powiekach ładnie. Jakoś nie stała się moim faworytem :)

sobota, 14 listopada 2015

Camel Coat

Witajcie kochani! Niezwykle ucieszył mnie wasz odzew pod ostatnim postem. Pomysł łączenia stylizacji z makijażem, bardzo wam się spodobał. Ba! Dopytywaliście kiedy ukażą się kolejne tego typu posty! Jestem prze szczęśliwa! Chcieliście też zobaczyć coś typowo kosmetycznego, więc w następnym poście poczytacie trochę mojej opinii o nowościach :) Mam całą głowę pomysłów,  sama nie wiem za co najpierw się brać ! Jeśli macie coś co szczególnie chcielibyście zobaczyć, napiszcie to w komentarzu  a ja postaram się to  najszybciej zrealizować :) W końcu piszę tego bloga dla Was. Co do zdjęć - przyznam ,że są to jedne z moich ulubionych. Zarówno w stylizacji jak i w makijażu postawiłam na minimalizm i nutą elegancji. Zamawiając płaszczyk, nie byłam do końca pewna czy będzie dobrze na mnie wyglądał, z czym go połączę itd. Jednak przepadłam na jego punkcie, zresztą nie tylko ja bo wzbudził zainteresowanie wielu osób. Jest to typowo jesienny ciuch, z pewnością nie nada się na zimę bo nie jest bardzo ciepły. Jednak jestem pewna ,że jesienią i wiosną będzie moim ulubieńcem -  jak ten z poprzedniego posta.  Połączyłam go z czarną elegancką sukienką, czarną torebka i czarnymi botkami. Tak .. nie jestem fanką wielu kolorów ;)

sukienka - tutaj / płaszczyk - tutaj / buty-sinsay / pierścionek - parfois / naszyjnik -avon / torebka-sheinside

eyeliner - eveline 2000procent / tusz - bonjurs Twist Up the volume ' / cienie - 'chocolate bar'
 /  brwi - NYC eyeshadow / podkład - Rimmer Match Perfection / korektor - catrice camouflage / usta-AVON