czwartek, 10 listopada 2016

Beauty UK

Witam was kochani! W dzisiejszym poście krótka recenzja dwóch produktów z firmy Beauty UK. Jeszcze nigdy nie recenzowałam tutaj róży ,z prostego powodu -  roku temu praktycznie ich nie używałam.Miałam  zaledwie dwa z niskiej półki ,które fatalnie się u mnie sprawdzały, co dodatkowo odpychało mnie od tych kosmetyków. Właściwie podejście do nich zmienił u mnie róż z mojej ukochanej paletki do konturowania (Zoeva Rose Golden). Jakość i wykończenie - o mamo ,coś niesamowitego ! Zauważyłam ile dziewczęcości i wigoru dodają,  jak pięknie łączą się z bronzerem i rozświetlczem no i przede wszystkim - stanowią idealne wykończenia makijażu. Porównałabym to do wisienki na torcie♥ Od tej pory zaczęłam nie tylko ich używać, ale i kupować nowe. Stare buble poszły prosto do kosza. W dzisiejszym poście recenzja moich dwóch najnowszych róży ,które kupiłam ponad miesiąc temu podczas pobytu na Ukrainie. Niestety firma Beauty UK, nie jest dostępna w Polsce. Bardzo nad tym ubolewam, bo mają świetne kosmetyki w bardzo przystępnych cenach. Zakupy robiłam na szybko, nie zdążyłam się nawet zastanowić (wiecie jak to jest, gdy pogania was bardzo niecierpliwy mężczyzna - w tym wypadku mój tata ). Nie żałuję jednak swoich wyborów - jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdziły - zapraszam do oglądania.

Wypiekany róż (odcień numer 2) Zacznę od opakowania - z zewnątrz wygląda nie za ciekawie, moim zdaniem nawet zajeżdża tandetą .Wykonane z kartonu (uwielbiam takie rozwiązanie!), niestety bardzo duże, co uniemożliwia zabranie go w podróż. W środku opakowanie wygląda bardzo ładnie, no i ma lusterko :) Kolor wygląda dość przerażająco ,ale na policzkach wychodzi o wiele łagodniej - wystarczy nabrać troszkę puchatym, niezbitym pędzlem. Odcień jest bardzo żywy i w brew pozorom twarzowy. Pigmentacja  powiedziałabym idealna - ani za mocna, ani za słaba.  Wykończenie satynowe, bardzo ciekawie wygląda na policzkach. Róż nie wygląda sztucznie, ładnie się wtapia i rozciera. Ogromnym plusem tego produktu jest brak talku w składzie. Wiele osób nawet nie wie ,że ma na niego uczulenie - więc jeżeli wysypie was na policzkach po użyciu różu/rozświetlacza/bronzera bardzo możliwe ,że to sprawa tego składnika. Spośród wszystkich moich róży, ten jest na 2 miejscu więc całkiem nieźle biorąc pod uwagę jego niską cenę :)

Drugi kosmetyk różni się praktycznie wszystkim ,prócz firmy i zastsowania. Opakowanie wizualnie bardziej mi się podoba, ale jednak wolę to kartonowe. W środku prócz prasowanego różu znajduje się mały pędzelek. Obecnie leży w koszu bo jak można było się domyślić - jest strasznie tandetny.  Odcień bardzo różni się od poprzednika - jest to ciepły różowo-brzoskwiniowy kolor. Posiada liczne drobinki - są one bardzo drobne, jednak średnio mi tutaj pasują. Produkt jest dość mocno napigmentowany - przy pierwszym użyciu zrobiłam sobie na policzku plamę. Trzeba uważać przy aplikacji - nabierać odrobinę i strzepywać o pudełko. Nakłada się przyjemnie i jest naprawdę trwały! Dużo trwalszy od poprzednika ;) Niestety ze względu na odcień, kompletnie mi nie podpasował - nie wtapia się ładnie w makijaż i wygląda na mnie bardzo sztucznie a nie o to tutaj chodzi :)




piątek, 4 listopada 2016

Autumn

Witajcie kochani! Dziś pierwsza w tym roku jesienna stylizacja. Nie spodziewajcie się płaszcza, kapelusza czy szala (na to też przyjdzie czas:) ).Póki co cieszę się ,że pogoda pozwala mi jeszcze na luźniejszy ubiór.  Na wprowadzenie, do stylizacji chciałam przemycić trochę lata i pokazać wam tym, że nawet jesienią możecie nosić wasze ulubione letnie ciuchy. Właściwie odkąd pamiętam, w moim domu panował zwyczaj wymieniania garderoby co sezon. Letnie ciuchy pakowaliśmy do worków czy pudeł, a półki zajmowały swetry i golfy. I tak w kółko. W tym roku doszłam do wniosku ,że to trochę bez sensu, więc przewertowałam moją garderobę i zauważyłam ,że sporo ciuchów przyda mi się też jesienią. Jedną z takich rzeczy była sukienka ze zdjęć, która pochodzi ze sklepu Sammydress.Wpadła w moje ręce razem z białą (możecie ją zobaczyć dwa posty wcześniej) jakoś pod koniec lata,więc miałam ją na sobie tylko kilka razy. Zamiast topu pod sukienkę wybrałam golf a na nogi oczywiście grube czarne rajstopy. Czarne botki to klasyka, którą każdy ma w szafie ,więc i ich nie mogło tu zabraknąć. Pamiętam ,że długo wahałam się przed ich zakupem - teraz to jedne z moich ulubionych butów! Uwielbiam ich fason bo nogi wyglądają w nich bardzo zgrabnie i kobieco - a nie z każdymi butami tak jest. Jak widać pogoda do zdjęć udała się wyśmienicie ,jedynie wiatr trochę przeszkadzał - niech nie zdziwią was więc rozwiane włosy i paprochy z drzew. Zapraszam do obejrzenia zdjęć :) Buziaki!















 golf-primark / sukienka - Sammydress/ torebka - sh / buty - stradivarius

Jesień to moja ulubiona pora jeśli chodzi o makijaże. Uwielbiam mocne , wyraziste oczy w jesiennych barwach - tak samo w przypadku ust. Niedługo planuję zrobić post o jesiennych paletkach - co myślicie o tym pomyśle?
podkład-Rimmel Lasting Finish / puder - Wibo Fixing Powder / bronzer - Bahama Mama / rozświetlacz - My Secret Princess Dream / eyeliner - Maybelline Lasting Drama / brwi - Inglot Brow Pomade / Cienie - Death by chocolate MUR ,pigment NYX / tusz do rzęs - Yves Rocher Sexy Pulp