Letnie gadżety

Na blogu wielokrotnie ukazywały się posty, w których pokazywałam wam ciekawe gadżety - i o to kolejny ! Ostatnio będąc w centrum miasta zajrzałam do empiku skuszona widokiem wieku czerwonych metek. O tak - wyprzedaże, czyli to co lubię najbardziej. W empiku zakupy robię na prawdę rzadko a to za sprawą cen ,które wcale mnie nie przyciągają. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi na przykład pepco, gdzie ceny są trzy razy tańsze a asortyment równie ciekawy. Jednakże widząc na czerwonej naklejce niektórych rzeczy, okrągłe "-90%" oniemiałam i nie mogłam odmówić sobie przeglądnięcia przecenionych produktów. Na początku skuszona cenami wzięłam w ręce masę rzeczy, których prawdopodobnie nigdy bym nie użyła. Na szczęście w porę się opamiętałam, i wybrałam 3 rzeczy ,które z pewnością mi się przydadzą. Za wszystko zapłaciłam 3,37 ;)

Pierwsza rzecz to mały odludek bo jako jedyny nie pochodzi z empika. Jeśli choć trochę mnie znacie to doskonale wiecie jak bardzo uwielbiam czerń i ćwieki. Nie kupienie tego portfela/kosmetyczki było by więc totalnie nie w moim stylu. Zapłaciłam za niego  3zł.

 

Drugą  dość kontrowersyjną rzeczą jest etui na dokumenty. Jedni powiedzą ,że to fajny i śmieszy gadżet a inni ,że jestem mega dziecinna kupując coś takiego (jak stwierdził mój chłopak :D). Biorąc pod uwagę fakt, że to kupiłam domyślacie się ,że należę do tej pierwszej grupy. Na prawdę nie mogłam odmówić sobie tego czarnego etui na paszport, legitymacje czy dowód z napisaem FBA. Koszt tego cacka po przecenia wynosił mnie 0,49zł .

Trzecia rzecz świetnie nada się osobom ,które często podróżują. Czarna gumowa przypinka z napisem "PUT IT BACK, IT'S MINE!" super nada się na wakacje przypięta do walizki. Fajna sprawa na lotnisku - o walizkę możecie być bezpieczni, a w razie czego z tyłu możną ją podpisać. Ja co prawda samolotem nigdy nie podróżowałam, i nie zanosi się na to aby miało się to zmienić, ale fajnie sprawdzi się też na przykład na basen czy plażę.

Słuchawki czyli moje największe utrapienie ... Jestem niesamowicie uzdolniona w niszczeniu tego sprzętu. Ostatnią parę  popsułam nadrywając kabel, inną niechcący pocięłam nożyczkami, a jeszcze inną należącą do brata zgubiłam. Przez kilka miesięcy chodziłam bez słuchawek. W domu muzykę puszczałam na głos, denerwując domowników ,którzy powoli dostawali pierdolca ...Uznałam ,że nie warto kupować droższych słuchawek, skoro  prędzej czy później  i tak je rozwalę. Za te zapłaciłam niecałe 2zł! Są strasznie urocze..